No to lecimy, tak z rozpędu...
Irlandia. Tygodniowy wypad z pracy. Flaki z olejem. Gór nie mają, mimo że swoje pagórki dumnie nazywają górami.
Irlandzka pogoda, czyli na zmianę deszcz, na zmianę słońce, w sumie mi się bardzo podobała. I dość przyjemnie się po tych ich pagórkach nawet łaziło, ale tylko miejscami... Bo większość trasy i tak prowadzi albo asfaltową drogą, albo po równym, albo wśród kupy turystów i w ogóle... no zero atmosfery po prostu. Do tego noclegi drogie jak cholera.
Absolutnie nie polecam Irlandii. Ble fuj rzygi.
Tą inteligentną puentą zakończę część tekstową i przejdę do sekcji paru pierdołowatych zdjęć.
1 komentarz:
Najtrudniej dotrzeć tam, gdzie jest blisko, zrozumiesz z czasem
Prześlij komentarz