Robiliśmy trasę Ostróda - Nowe Miasto Lubawskie. Drwęca okazała się być na tym odcinku dość nudna - spory nurt, lecz niemal same pola (co widać dość wyraźnie jak się na mapie przełączy w widok ze zdjęć satelitarnych). A ponieważ same pola, więc i brak zatorów na rzece, bez których spływ, jak powszechnie wiadomo ;), nie ma odpowiedniego klimatu :-> Dopiero ostatni odcinek trzydniowej trasy (25+15+15km) zaczął się robić ciekawszy, choć liczba i trudność przeszkód pozostawiały IMO sporo do życzenia (tzn. żeby wylądować na mieliźnie czy jakimś pniaku trzeba się było porządnie postarać)...
No ale, poza niedogodnościami związanymi z faktem, że rzeką dało się płynąć - i okolice, i przyroda, i pogoda, i ekipa, wszystko było świetne! Dwa noclegi z ogniskami na dziko, obydwa w pięknych miejscach - las, rzeka, od cholery ptaków, żab i innych wytworów węglowych, nadających naprzemiennie w rytmie całodobowym (wliczając przemiłe brzęczenie ulubionych przez wszystkich samic pewnego owada). I bąka chyba pierwszy raz widziałem!
Zdjęcia robili Głowa i Agnieszka, wrzucę jak dostanę.
UPDATE (6 maja): zdjęcia już wrzucone.
2 komentarze:
Podoba mi sie ta Twoja nowa stronka :)
A byles taki przeciwny pisaniu bloga ;)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
Zaraz wrzucam nowe fotki i moze cos skrobne
Nadal jestem przeciwny pisaniu bloga :-> Naprawdę nie wiem, dlaczego to robię, pewnie to wszystko przez te opary od niepranych skarpetek...
Prześlij komentarz